Szybka prosta – Jeep Grand Cherokee 4xe.

Nadwozie: Potężna terenówka zawsze była ewenementem w Europie, a szybkie wersje budziły przerażenie niczym typ spod ciemnej gwiazdy. Aktualne wydanie to dystyngowany pojazd, którego elegancja zachęca do podróży pod operę, a jednocześnie stawia pod znakiem zapytania wyjazd na cokolwiek innego niż utwardzony bulwar. Bez wstydu można go postawić obok konkurentów ze Starego Kontynentu.

Wnętrze: Również wnętrze przyjemnie zaskakuje. Jeśli do tej pory bawiły i żenowały was wnętrza amerykańskich samochodów, których wykonanie przypominało robocze pickupy, tutaj zostaniecie otuleni skórą, imitacja drewna czy miękkością materiałów wykończeniowych. Kabina jest praktyczna i pomieści nawet rosłych pasażerów, a na rodzimym rynku jest dostępna także przedłużona wersja. Miłym akcentem są fizyczne przyciski i świetnie brzmiący system audio.

Silnik: Tego samego nie można niestety powiedzieć na temat silnika. Dzięki Unii Europejskiej nie dostaniemy ani V8 ani też V6. Niemal czterysta koni mechanicznych i nieco ponad sześć sekund do setki być może na papierze wyglądają całkiem dobrze, ale ten dwu i półtonowy mastodont ma skromną dwulitrówkę pod maską sprzęgnięta z układem hybrydowym. O ile bateria jest w pełni naładowana poruszanie się jest całkiem płynne i oszczędne, ale bez wsparcia energii elektrycznej robi się głośno, wolno i drogo. Na dodatek cały układ zaczyna się gubić, szarpać i wydać dźwięki nieprzystające do luksusowej terenówki. A myślałem, że Superb 1.4 to szczyt źle pojętej ekologii.

Podwozie: Obecna generacja dzieli płytę podłogową ze Stelvio, które jest jednym z najlepiej jeżdżących SUVów, więc miłośnicy kanap na kołach srogo się rozczarują. Może i Grand Cherokee nie pozwala ciąć zakrętów, ale jego całkiem precyzyjny układ kierowniczy pozwala z dużą pewnością trafić w asfalt. Mimo zastosowania pneumatycznego zawieszenie, resorowanie jest dość twarde.

Werdykt: W przeliczeniu na kilogramy, czterysta tysięcy złotych to dobra oferta. Jeśli spojrzymy na konkurencję również. Na dodatek Grand Cherokee to całkiem dobry samochód, który może konkurować z europejskimi samochodami, również z gatunku premium. Sęk w tym, że oferta jest nie tylko okrojona, ale biorąc pod uwagę to, co dostajemy względem oferty na rodzimym rynku, to „nędzne” ochłapy. Wiem, że Trackhawk był przesadą i zbytnio niepokoił Gretę, ale jedynie skromna hybryda w ofercie zakrawa na kpinę. Szkoda bo z lepszą jednostką napędową byłby to naprawdę ciekawy samochód.

**


zły – *, słaby – **, dobry – ***, bardzo dobry – ****, wybitny – *****

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *