Szybka prosta – BMW X5 M Competition.

Nadwozie: Sięgając w odmęty pamięci nie mogę sobie przypomnieć żadnego dużego samochodu, który byłby ładny. Nawet ze Stelvio jest coś nie tak, podobnie jak z Levante. Także a może i szczególnie mierzące niemal pięć metrów długości i ważące dziewięć ćwierci tony X5 M nie jest urodziwe. Masywne, muskularne i budzące respekt owszem, ale pakiet Competition znany z naprawdę szybkich „emek” nie poprawia jego wizerunku.

Wnętrze: Poza drobiazgami to nadal X5, czyli świetne materiały wykończeniowe, morze najnowocześniejszej technologii oraz przepastne wnętrze i bagażnik. Wygodna podróż przez kontynent nie przyprawi was o ból pleców, a mocno trzymające fotele nie pozwolą wam z nich wylecieć przy szybko pokonywanym zakręcie. Na dodatek ma sporo praktycznych rozwiązań, więc wasza żona także powinna je zaakceptować.

Silnik: Za pomocą dwóch turbosprężarek z widlastej ósemki BMW wycisnęło raptem pięćdziesiąt koni mechanicznych mniej niż znajdziecie w 488 GTB. Dzięki temu sprint do setki trwa mniej niż cztery sekundy, co pozwoli wkurzać część właścicieli Porsche. Niby może palić nawet piętnaście litrów na setkę, ale jeśli pytacie, lepiej sobie odpuśćcie. Znacznie lepiej jest wcisnąć czerwony przycisk M przy kierownicy i doznać szoku w jak efektywny sposób potrafią współpracować elementy układu jezdnego i napędowego.

Podwozie: Aktywny mechanizm różnicowy, napęd na cztery koła preferujący tylną oś i magia działu M Sport mówią same za siebie. X5 M prowadzi się wyśmienicie, nie tylko jak na SUV-a. Oczywistym jest, że jeśli chcecie naprawdę sportowych doznań wybierzecie M4, ale to co wyprawia na drodze ten mastodont jest z innego świata. W trybie komfortowym nie jest nazbyt sztywne, ale ogromne felgi z niskoprofilowymi oponami bardzo nie lubią się z ulicznymi nierównościami.

Werdykt: Jeśli chcecie mieć wszystko, poza poczuciem ogólnie przyjętego gustu i co najmniej pół miliona złotych na koncie mniej, nie mogliście lepiej trafić. Katedra na kołach, o osiągach samolotu, która nie nadaje się do miasta, a na tor i tak jej nikt nie zabierze. Jest iście bez sensu, chociaż tu prym wiedzie X6 M Competition, i w tym jego urok. Dla wariatów bądź koneserów, ale nie zmienia to faktu, że to czyste szaleństwo. Chociaż i w tym podobno może być metoda.

****


zły – *, słaby – **, dobry – ***, bardzo dobry – ****, wybitny – *****

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *