Wnętrze: Na tle nadwozia kabina nie jest bynajmniej kontrowersyjna. Prawdę mowiąc nawet w czasach bawienia się skalą swoich modeli Audi nie było tak nudne i zmieniało deskę rozdzielczą między poszczególnymi klasami. W BMW obojętnie w jakim samochodzie z gamy usiądziecie będziecie mieć w zasadzie to samo. Na plus to świetna kabina, przestronna, nowoczesna, dobrze wykonana i ma fizyczne przyciski.
Silnik: Wariant oznaczony jako 430i wraz z gładko działającą przekładnią ZF to idealny kompromis między osiągami i zapotrzebowaniem na paliwo. Szkoda tylko, że nadwozie zwiastuje coś szalonego a pod maską drzemie tylko dwulitrowa jednostka z czterema cylindrami, która co tu dużo mówić, nie brzmi.
Podwozie: Adaptacyjne zawieszenie w trybie komfortowym pozwala bezstresowo snuć się każdą drogą, ograniczeniem jest tylko obawa o felgi. Natomiast w trybie sportowym jest szybkie i nieco nudne, BMW niemal utemperowało tylnonapędową charakterystykę stawiając na trakcję i bezpieczeństwo. Poza tym nawet bezpośredni układ kierowniczy i zwarte nadwozie nie ją w stanie ukryć niemałej masy.
Werdykt: Oczywiście, że jest świetnym samochodem i chociaż BMW kolejny raz stawia na zmianę wizerunku to pewnie i tak będzie miało rację. Cena co prawda jest w miarę sensowna, okolice dwustu tysięcy złotych, ale jako to u bawarskiej marki bywa, łatwo ją podwoić dodając kilka opcji. Czy warto? Tak, jeśli chcecie mieć duże, wygodne, szybkie, oszczędne coupe, które będzie kuło w oczy. Nie, jeśli ponad wszystko cenicie sobie sportowe walory jezdne, 430i poszło mocno w stronę Audi.
****
zły – *, słaby – **, dobry – ***, bardzo dobry – ****, wybitny – *****