Szybka prosta – Cupra Formentor VZ5

Nadwozie: Formentor w szarym odcieniu, typowym dla Audi RS czy Lamborghini, wygląda jakby miał je podgryzać. Prawdę mówiąc obok Urusa to najatrakcyjniejszy SUV koncernu. Może nie aż tak ostry i zadziorny, na tyle by pozwoliła wam go kupić żona, i na tyle zawadiacki byście mogli patrzeć z wyższością na właścicieli Golfów R. Zestawienie lakieru Magnetic Tech Matt z miedzianymi dodatkami mimo upływu lat od debiutu nadal się nie nudzi, aczkolwiek układ końcówek wydechu ściągnięty z Lexusa IS-F czy Abartha 595 Competizione nie wygląda zbyt dobrze na masywnym nadwoziu. Reszta zmian względem słabszego modelu jest więcej niż subtelna.

Wnętrze: Przestrzeń jest przyzwoita, nowością są opcjonalne kubełkowe fotele, które są w zasadzie koniecznością, o ile naturalnie nie macie hemoroidów, gdyż są twarde jak taboret. Cupra ewidentnie zapatruje się w stronę Audi, czy to pod względem ergonomii czy stylistyki, ale to raczej nie jest zła cecha. Aczkolwiek tam wszystko jest jeszcze bardziej dopieszczone i płynne. Coś jak różnica między budżetowym i flagowym iPhonem.

Silnik: Gdy wszyscy zmniejszają pojemność i ograniczają liczbę cylindrów, Cupra nocą podkrada się do magazynu Audi by zwinąć jednostkę V5 z RS3. I chociaż nie ma diametralnie więcej mocy niż montowane wszędzie dwulitrowe TSI i osiągi są tylko ździebko lepsze, to choćby dla samego dźwięku sączącego się z pięciocylindrówki warto. Szczególnie, że spalanie jest umiarkowane a DSG nie jest tak opieszałe jak w mniejszym motorze.

Podwozie: Lepsze hamulce, adaptacyjne zawieszenie i „dwudziestki” w standardzie pozwalają mieć nadzieję na jeszcze bardziej sportowe prowadzenie. Do tego dwa dyferencjały na tylnej osi oraz tryb driftu i efekty są… umiarkowane. VZ5 nie prowadzi się diametralnie inaczej, to nadal ta sama przyprawa, co poprzednio z niewielką dozą pieprzu. Przydałoby się więcej cayenne, ale chociaż to limitowana wersja, dalej będzie używana jako samochód rodzinny.

Werdykt: Przez utwardzone oraz obniżone zawieszenie traci nieco na swojej użyteczność, a przy tym nie prowadzi się wyraźnie lepiej niż słabsza wersja, która i tak już jest niezła. Stylistycznie także ciężko znaleźć różnice, które dopiero zaczynają być słyszalne po wciśnięciu startera. Podobnie jak lamenty widząc cennik. Zmiany niby nie są znaczące, ale żywiołowość i ścieżka dźwiękowa silnika są wystarczająco skuteczną argumentacją. Sęk w tym, że RS3 jest jeszcze lepsze, szybsze i bardziej zjadliwe a do tego ma niczym nieskrępowany wstęp do klubu czterystukonnych samochodów.


***

zły – *, słaby – **, dobry – ***, bardzo dobry – ****, wybitny – *****

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *