Colin McRae „Colin McRae. Autobiografia legendy WRC” – recenzja.

Z początku książka wzbudzała nieufność. W końcu ukazała się kilka lat po tym jak Colin McRae zginął w wypadku śmigłowca. Faktem jest, że jak zwykle polska premiera została opóźniona.

Naturalnie z początku wspomina swoje dzieciństwo, pierwszy kontakt z pojazdami napędzanymi silnikami spalinowymi, którymi o dziwo były terenowe motocykle. Dalej przez książkę wiedzie nas historia poszczególnych sezonów, od samego początku aż po ostatni rajd w karierze. Znacznie cenniejsze są jednak jego przemyślenia, między innymi o poleceniach zespołu, mało znane informacje ze świata WRC, który swoją osobą chciał spopularyzować. Potrafił bez owijania w bawełnę opowiadać o konfliktach z innymi kierowcami, z własnym zespołem oraz władzach FIA. To zdaje się pierwszy raz, kiedy mamy możliwość poznania świata rajdów od kuchni i z pierwszej ręki.

Jedni widzieli w nim geniusza rajdów, inni porywczego kierowcę, który zbyt często się rozbijał. Jak sam nie kryje wypadki były codziennością, zwłaszcza gdy jedzie się na co najmniej 100% możliwości, swoich i samochodu. To przez to przegrał jeden z tytułów mistrzowskich, wystarczyło dojechać do mety na dalszej pozycji, ukończyć zawody. Nie taki był jednak Colin McRae. Albo wygrywał  i wracał do domu ze złotym trofeum albo w ogóle nie dojeżdżał do mety, a samochód trafiał na złom. Taki był i jak sam wspomina taki miał charakter. Gdy coś robił to poświęcał się temu całkowicie. Wniosek z tego płynie jeden, jako jeden z nielicznych rozumiał rajdy. Wiedział, że jazda zachowawcza jazda lub poniżej możliwości to nie to czego oczekują fani, że nie taki jest sens ścigania się i rywalizacji. Ktoś powie, że balansował na krawędzi, ale to jest dokładnie to, w co wierzył i bezpardonowo wcielał to w życie.

Nie trzeba być fanem motoryzacji ani samych rajdów, aby czerpać radość z tej książki. To nie tylko ciekawa historia, ale również, a być może przede wszystkim, cenna lekcja uporu, gonitwy marzeń, która często w tym przypadku wiodła przez drogę pełną ciężkich i tragicznych wydarzeń. Jest to również podsumowanie pewnej epoki, pewnego romantyzmu, zjednoczenia człowieka z maszyną, gdzie nie liczyło się nic innego.

***

 

 

zła – *, słaba – **, dobra – ***, bardzo dobra – ****, wybitna – *****

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *