Beaumarche Simon „The Stig: Untold story” – recenzja.

Każdy lubujący się w brytyjskim show motoryzacyjnym zna enigmatyczną postać w białym kombinezonie wyścigowym. Nie mówi, zachowuje się jak rozwydrzony nastolatek, ale za to jest w stanie pokonać każdego na torze w dowolnym samochodzie. Poza Rubensem Barrichello. I Sebastianem Vettelem. Oraz Markiem Webberem. A także Levisem Hamiltonem. Ale nie o tym.

Pomysł żeby napisać książkę, biografię o Stigu wydaje się równie niedorzeczny co wygląd SsangYongów. Jednakże wyszła z tego świetna książka. Pod warunkiem, że lubicie humor rodem z Wysp a także sam „Top Gear”.

Autor wyrusza na poszukiwanie odpowiedzi kim jest oswojony kierowca wyścigowy. Pierwsze kroki kieruje do ekipy programu, jednak ta udziela mu zdecydowanie fantastycznych odpowiedzi. Jednak brnąc dalej w strzępki informacji dowiaduje się, że osoba w białym kombinezonie mogła być zamieszana w stworzenie legendarnego samochodu miejskiego, urządzenie do słuchania muzyki oraz jest inspiracją dla wielu rzeczy oraz ludzi, a także ich wąsów. To daje obraz skomplikowanej postaci, która jak się z czasem okazuje może być całkiem zwyczajna lub nawet nudna. A może jednak nie?

Co do samej książki, pierwsza rzecz, nie ma polskiego wydania. Jeśli zatem nie operujecie w stopniu komunikatywnym językiem Sherlocka Holmesa będzie wam ciężko zrozumieć więcej niż tytuł. Druga to styl typowy dla wydawnictw Clarksona. Jest tu świetny humor, nie będący tak naprawdę tylko reklamowym napisem na okładce, oraz prosty język, dzięki czemu czyta się łatwo z dużą dozą przyjemności. Ludzie nie znający show będą zawiedzenie, z kolei fani samochodowego show napotkają wyjątkowo intrygującą lekturę.

****

 

zła – *, słaba – **, dobra – ***, bardzo dobra – ****, wybitna – *****

  2 comments for “Beaumarche Simon „The Stig: Untold story” – recenzja.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *