


Wnętrze: Użyto całej masy pudru w postaci ekranów i gadżetów by ukryć korzenie taniego auta i wyszło średnio, gdyż stylistyka i materiały wykończeniowe pozostały w gruncie rzeczy te same. Jeśli kogoś zachwyca to, że za relatywnie nieduże pieniądze otrzymuje kawał przestrzeni, będzie zachwycony. Niestety fotele nie dość, że nie trzymają na boki, to są zwyczajnie niewygodne. Obsługa niby jest intuicyjna ale niepotrzebnie przeładowana przyciskami a wyświetlacz obrotomierza z niezrozumiałych względów przeskakuje o pół tysiąca obrotów zamiast podawać dokładne wskazania.
Silnik: Przy okazji liftingu dodano nowy silnik – fanfary. Niestety ma litr pojemności i trzy cylindry – buczenie. Niby człowiek wiedział a jednak się łudził. Oddając sprawiedliwość potrafi spalić mało, w czym przeszkadza mu pięciobiegowa manualna skrzynia biegów. A musicie z niej często korzystać, gdyż jednostka napędowa nie lubi niskich ani wysokich obrotów. Nie jest także szczególnie żwawa, na autostradzie brakuje jej pary. Tam też robi się dość głośno, zwłaszcza że nie postarano się z wyciszeniem.
Podwozie: Podniesiono zawieszenie, to dobrze gdyż pozwala bez obaw atakować krawężniki i jeździć nawet drogami, których nie ma. To źle, ponieważ o tyle samo podwyższono środek ciężkości. Dla typowego klienta Tipo nie zrobi to różnicy. Co można powiedzieć, podróżuje się bezpiecznie, z dużą dozą przyczepności i bezpłciowo. Czy tam niebinarnie.
Werdykt: Niegdyś tani model, który w momencie debiutu można było kupić za dwie trzecie dzisiejszej ceny. Cross jest od niej dwa razy droższy. Nie mam pojęcie jak obecnie racjonalnie uzasadnić wybór Fiata. Nawet 500X jest tylko ździebko droższe. Jeśli oglądacie każdą złotówkę, wybierzcie Dustera, w innym przypadku XCeeda. Jakoś nie jestem w stanie sobie nikogo wyobrazić, kto chciałby pracować jeszcze ciężej, byleby kupić lepsze Tipo.
*
zły – *, słaby – **, dobry – ***, bardzo dobry – ****, wybitny – *****