Dobry zwyczaj nie pożyczaj. I nie jeździj autostradą A1 w lecie.

Lato. Wakacje. Plaża. Plus czterdzieści stopni. W cieniu. Zimne drinki. Jesteście tylko wy i wyjątkowej urody Włoszka. Prawdę mówiąc jest piękna. Nieludzko. Najładniejsze obrazy przy niej to jak rysunki pięciolatka. Jak w mało znanej piosence Lady Pank była namiętna i w tym przypadku całkiem letnia. A właściwiej jej stan oddaje słowo gorąca. Czy ten dzień mógłby wyglądać lepiej? Zanim się zaślinicie, dopiszecie dalszą część i niczym Marek Kondrat w „Mydełku Fa” będziecie nagrzani wstrzymajcie rumaki do końca.

Jak zwykle coś poszło nie tak, w końcu „Mieszkam w Polsce”. Wszystko za sprawą naszej meteopatycznej pani minister od stojących pociągów i autostrad. Tym razem niczym chrząstka w salcesonie błysnęła logicznym wywodem, że gdzie są bramki tam są korki. Złota myśl godna największych myślicieli i filozofów. I czar prysł.

Poza piękną Włoszką pod postacią Alfy Romeo GT na A1. Jeśli lubicie subtelną erotykę ta spodoba się wam wyjątkowo. To najlepsze co przytrafiło się 147, z którą dzieli wiele elementów. Kierowcy wokół byli bardzo zadowoleni z widoków. Tylne światła niczym stringi topowej modelki. Dynamiczny, ale jakże urokliwy przedni pas z grillem niczym nos Anny Rubik. Cała sylwetka jest niska i przysadzista w tym cztero i pół metrowym coupe. Do tego piękne, wieloramienne felgi i podpis pana Bertone. Wiele Alf było pięknych a GT jest jedną z nich. Można na nią patrzeć z mojito w ręku i nie mieć dość. Nadwozia, nie alkoholu. Jest jednym z tych samochodów, których się nie pożycza, nawet najlepszemu przyjacielowi. Prędzej można oddać żonę, dziewczynę czy kochankę.

Podziwiający wygląd zewnętrzny mogą jednak przeżyć spory szok połączony z dużym zawodem zaglądając do wnętrza. Deska rozdzielcza jest właściwie przeniesiona wprost z modelu 147. Tam była miłym urozmaiceniem, tutaj po świetnych liniach nadwozia można się spodziewać czegoś znacznie bardziej specjalnego. Poza tym kuleje ergonomia a wykończenie wnętrza, cóż, to Alfa z początku nowego tysiąclecia. Dyplomatycznie ujmując mogłoby być lepiej. Dużo lepiej. Dodatkowo, jeśli traficie na wersję bez ekranu pośrodku, deskę rozdzielczą będą szpeciły wielkie prostokąty, pod którymi kryją się uchwyty na kubki.

Miodem w tym wnętrzu jest ilość miejsca, którą zawdzięczamy sporemu rozstawowi osi, duży, 320-litrowy bagażnik, oraz wyśmienite fotele, które obejmują niczym niedźwiedź.

Jeśli chodzi o wyposażenie to w zasadzie GT nie ma się czego wstydzić nawet w porównaniu z obecnymi samochodami. Można tutaj znaleźć komplet poduszek powietrznych, dwustrefową klimatyzację, skórzaną tapicerkę czy dość średnio grające nagłośnienie sygnowane logiem Bose, które było sponsorem wyliczanki na początku oraz miłym uspokajaczem w autostradowej poczekalni.

Naturalną rzeczą jest spotkać w tak dobrze wyglądającym samochodzie odpowiedni silnik. Koniecznie V6 z polerowanymi dolotami, który jest specjalnością Alfy. Idealnym kandydatem był ten z wersji GTA, ale niestety 70% sprzedanych modeli posiadała diesla pod maską, jak również w tym przypadku.

To znana jednostka z koncernu Fiata o pojemności 1,9. MultiJet produkuje 150 koni mechanicznych i dwa razy więcej momentu obrotowego. Mimo tego Alfa nie jest ścigantem. Co prawda do setki rozpędza się w dziewięć sekund, a gdyby nie korek na autostradzie to ze startu do 140 km/h minęło by niespełna 17 sekund, to mimo tego wiele dzisiejszych samochodów może utrzeć jej chromowany grill. Odwdzięczy się jednak niskim zużyciem paliwa, w trasie wynoszącym 6 litrów, w mieście blisko dziesięć. To co najlepsze w sobie oddaje już od 2 tys. obrotów i dokłada do tego świetną elastyczność na każdym biegu. Dynamiczne wciśnięcie pedału przyspieszenia na pierwszych trzech biegach niemal zawsze kończy się wyrywaniem kierownicy i wierceniem na drodze przednich kół. Jednak to czym najbardziej rozczarowuje to ścieżka dźwiękowa. Jak na diesla jest całkiem nieźle, ale w sportowym samochodzie z Włoch naprawdę spodziewa się czegoś więcej. To prawie tak jakby pod świetnej kolacji bogatej w carpaccio z polędwicy wołowej dostać wino z Kalifornii.

Na szczęście Chianti występuje w zawieszeniu. Podobnie jak w innych modelach postawiono tutaj na układ wielowahaczowy który ma twarde nastawy. Na większości polskich dróg będzie dość głośne i mało komfortowe. Na skrawkach równego asfaltu pokaże swoją wyścigową naturę wspartą mechanizmem różnicowym Q2. Każdy zakręt będziecie chcieli przejechać po kilka razy, za każdym nieco szybciej a Alfa zawsze będzie tylko wzruszała ramionami. Jest stu procentowo neutralna, a po ujęciu gazu potrafi lekko zarzucić tyłem, dorzucając zalotnie że i to znajduje się w palecie jej umiejętności.

Po kilku nowoczesnych samochodach z elektrycznym wspomaganiem przyjemnie jest wrócić do rozwiązania z przeszłości. Układ kierowniczy w GT jest ponadprzeciętnie bezpośredni, a skrajne położenia dzielą nieco ponad dwa obroty kierownicą. W komplecie jest precyzyjna, sześciobiegowa skrzynia manualna, a nie jakiś Selespeed, który tylko komplikuje życie i odbiera sporo radości.

W końcu, jako komplet, jaki się jako kompetentna maszyna zdolna do sportowej jazdy oraz dająca kierowcy wiele satysfakcji. A co najlepsze, żeby poczuć się wyjątkowo nie musi wcale wsiadać i uruchamiać silnika. Wówczas czar odrobinę pryska, ale samo patrzenie to zajęcie na kilka lat. Smakowanie linii i krzywizn sprawi, że nie będziecie chcieli wyjść z garażu, a kierowcy na ulicy będą patrzeć na was z zazdrością. Z resztą za możliwość oglądania pięknej Włoszki powinni się wam dokładać do paliwa.

Koszt zakupu wcale nie jest wysoki. Jako nowy samochód z salonu GT wymagała wpłaty 125 tysięcy złotych, dzisiaj można kupić najtańsze egzemplarze za dużo poniżej dwudziestu tysięcy. Warto jednak nieco dopłacić i kupić sprawdzony.

Wbrew obiegowym opiniom nie psuje się nadmiernie. Wymaga zapobiegliwości, wymiany części eksploatacyjnych oraz sporo uczucia ale poza tym odwiedza serwis tylko przy przeglądach. Wszystko, poza dźwiękiem, przemawia za. I dlaczegoż by nie sprawić sobie coupe ze znaczkiem Alfa Romeo? Dobrze się prowadzi, nie rujnuje kieszeni, sprawia dużo radości, a poza tym dzięki niej doświadczamy czegoś, czego najnowsze samochody dają w małych ilościach. Obcując z nią czujemy się wyjątkowo.

Kto nadal stoi w korku temu polecam do rozważenia odpowiedź dla naszej wspaniałej pani minister i innych polityków – są wybory, nie ma reelekcji. Oby kolejne wakacje były lepsze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *