Myślisz, że masz szczęście, punku?

Ludzie to podobno zwierzęta stadne. Wystarczy wybrać się w weekend to jednego z wielkich centrów handlowych, gdzie oddają się celebracji kapitalizmu. Prawdę mówiąc każda okazja jest dobra do świętowania. Dzień kota, urodziny Ani (ani moje, ani twoje), zdane albo oblane egzaminy i nowa droga życia. Wszystko to wiąże się z określonym zachowaniem, którego wyjątkowo nie lubię – składanie sobie życzeń. Nie chodzi tu wcale o wbijanie każdemu kołka czy noża w plecy, ale pomyślcie chwilę. Na ogół składacie życzenia ludziom, których co najwyżej tylko tolerujecie. Klepiecie beznadziejne formułki mając na względzie wyłącznie to, żeby już się skończyło. Nie życzycie tym ludziom źle, ale obchodzą was tyle co karaluchy w kuchni – wolelibyście żeby ich nie było. W przypadku osób, które darzycie większą estymą lub w jakiś sposób kochanie życzenia wcale nie są potrzebne. Ważniejsze jest tych 364 dni, które mimo problemów spędzacie razem niż ten jeden, kiedy to „zdrowia, szczęścia i miłości, no i pieniędzy”. Zawsze to samo.

Życząc komuś „wszystkiego najlepszego” jednocześnie sami odbieracie możliwość posiadania tych rzeczy. I choć współżyczący również wyraża taką nadzieję lądujecie w spirali wzajemnego lizusostwa.

Jeśli już jestem zmuszony komuś złożyć życzenia na ogół ograniczam się do szczęścia. Owszem, zdrowie jest ważne, ale mając szczęście szybko traficie w odpowiednie miejsce celem wyleczenia lub wcale nie zachorujecie. Odpowiedni zbieg okoliczności pozwoli wam wyjść cało z ewentualnej opresji. Jak mawiali ludzie starożytni pasażerowie na Titanicu zdrowi, szczęśliwi i bogaci byli, ale im nieco szczęścia zabrakło.

Tego również brakowało Alfie. Kto by pomyślał, że kiedyś włoskie wyścigówki utarły nosa samemu Hitlerowi na jego terenie i zdobyły kilka tytułów mistrzowskich w Formule 1. Albo, że Alfa jako pierwsza wprowadziła zmienne fazy rozrządu. Jednak przez kilkanaście ostatnich lat na próżno było szukać zapowiadanego „sportowego serca i pasji prowadzenia”. Czasem trafiały się przebłyski choćby w modelach GTA, ale większość z nich bazowała na bardziej plebejskich samochodach, jak Fiaty czy modele od GM.

Alfa Romeo z pozycji producenta relatywnie luksusowych i ze sporą nutką sportu samochodów zaczęła się zamieniać się w coś co bardziej przypominało Skodę. Garściami brali z półek Fiata, dodając odrobinę włoskiej dezynwoltury w stylistyce i żądając odpowiednio więcej lirów. Współczesne Alfy nie wyglądają źle, poza Mito oczywiście, ale poszukajcie w internecie zdjęć modeli 6C i 1750 GTA. To jak mocna pornografia bez żadnych zahamować.

Lubię Alfy i muszę przyznać, że Giulietta wygląda naprawdę dobrze. Znać na niej linie wyznaczone przez Bravo, ale to tak jakby narzekać, że wasza żona ma noc Monici Bellucci. Postawcie obok niej nowe A3 czy inny kompakt segmentu premium, a każdy wskaże Alfę jako droższą. W odpowiedniej konfiguracji wygląda jak droga biżuteria Bulgari.

Jednak mimo to Giulietta nie miała szczęścia w sprzedaży. Wersji 1.4 zbytnio nie polubiłem, ale ta wersja może mieć szczęście. Pomoże w tym czterolistna koniczynka na nadkolu i napis na broszurce Quadrifoglio Verde.

Aby osłodzić fanom brak wersji GTA QV ma niższe zawieszenie, lepsze hamulce, wydatniejsze biodra i mechanizm różnicowy Torsen Q2. Również w środku nie ma się czego wstydzić. Szczotkowane aluminium świetnie się prezentuje, a fotele wyglądają niemal jak przeniesione z Ferrari. Szkoda tylko, że nie mają lepszego trzymania bocznego, a drążek zmiany biegów jest wykonany z plastiku a nie aluminium.

Niestety silnik padł ofiarą downsizingu. To już nie szalone 3.2 V6 z błyszczącymi dolotami a czterocylindrowa Turbo Benzina. 1.75 cm3 i 235 koni mechanicznych potrafią rozpędzić włoską piękność do setki w mniej niż siedem sekund. Konkurenci potrafią szybciej, ale obciachu na światłach nie ma. Silnik zbiera się dobrze, chociaż dość wcześnie się poddaje. Nie brzmi ani nie kręci się tak jak ten ze 147 GTA. Jego brzmienie jest bardziej stłumione i ugrzecznione. No i nie ma czego podziwiać przy otwartej masce.

Po uruchomieniu trzeba od razu sięgnąć do przełącznika systemu DNA. W zamyśle miał zmieniać nastawy zawieszenia oraz reakcję układu kierowniczego i napędowego, ale w praktyce właściwie nie działa. Poza tym ten kto kupuje ponad dwustukonny kompakt nie zamierza jeździć otumanionym samochodem. Jedynym odpowiednim trybem jest Dynamic, który po każdym zgaszeniu zapłonu przechodzi w Normal. To tak jakbyście spali w salonie mając wcześniej wspomnianą aktorkę w sypialni.

Co do jazdy to Giulietta jest utalentowana. Prawie nie przechyla się na zakrętach, niemal nie czuć podsterowności. Prawdę mówiąc blisko jej do konkurentów pod postacią Focusa ST i Megane RS. To odpowiednia kompanka do pokonywania okolicznych oesów, która nie boi się szarży niczym włoskie Carabinieri.

Na naszych drogach w większości zawieszenie sprawdza się dobrze. Gorzej po zimie kiedy dziury jeszcze nie są potraktowane asfaltem, przez co czasem nadwozie zbytnio podskakuje, ale czego się spodziewaliście po szybkim hatchbacku? To nie Octavia.

Z minusów zmiana biegów mogłaby być lepsza, bardziej precyzyjna. Teraz przypomina nieco wczorajszą bruschettę. No i nie można wyłączyć kontroli trakcji. Jedynie tryb Dynamic usypia odrobinę czujność wszelkich systemów, ale ponownie trzeba go włączyć.

Jaka jest cena obcowania z włoską ślicznotką? Nieco ponad sto tysięcy. Relatywnie tanio bowiem o kilka tysięcy mniej niż konkurenci. Sęk w tym, że wyposażenie dodatkowe ogromnie kusi. Rewelacyjne lakiery, skórzana tapicerka, system nagłośniania Bose, felgi w stylu tych z 8C potrafią dołożyć dodatkowe trzydzieści tysięcy.

W porównaniu z poprzednimi modelami Giulietta już nie jest taka dzika ani szalona. Chociaż nadal budzi sporo emocji to nie są one już tak radykalne ani tak ekstatyczne jak kiedyś. Nie zmienia to faktu, że w zalewie takich samych kompaktów buduje niepowtarzalny klimat i stara się nawiązać partnerską relację. I choćby z tych względów warto zapoznać się z nią bliżej. Bo w końcu ile można jeździć Golfem GTI?

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *